Białorusini pielgrzymują do sanktuarium Jezusa Frasobliwego w Rosi

Setki pielgrzymów z kraju i zagranicy przybyły do sanktuarium Pana Jezusa Frasobliwego w Rosi na Białorusi. Wielu z nich na doroczne uroczystości odpustowe przyszło w pieszych pielgrzymkach.

Czczona w sanktuarium figura od czterystu lat słynie z licznych ocaleń i uzdrowień, które zostały wyproszone przed nią u Boga.

Wieść, że Chrystus „roski” własną ręką błogosławi i na cierpienia ludzkie jest czuły, szybko się rozeszła po okolicy. W ciągu kilku wieków na uroczystość Zesłania Ducha Świętego i Trójcy Przenajświętszej przybywają liczni wierni. By uszanować Jezusa w cudownej figurze, wychodzą na początku sierpnia niezliczone pielgrzymki. Tłumy wiernych przyjeżdżają do Rosi, by wziąć udział w rekolekcjach i znaleźć wyjście z trudnych sytuacji życiowych.

Tegoroczne uroczystości jubileuszowe w sanktuarium diecezji grodzieńskiej odbyły się pod hasłem „Żyć Ewangelią”. Licznie zgromadzeni pielgrzymi dziękowali Panu Bogu za to, że od 400 lat w tym miejscu doświadczają cudów i łask. Liczne wota i świadectwa, złożone pod przysięgą i spisane w księgach, świadczą o uzdrowieniach, nawróceniach i innych łaskach, otrzymanych przez osoby, które zanosiły swe modlitwy do Chrystusa przed tą figurą.

Uroczystej Mszy przewodniczył biskup grodzieński Aleksander Kaszkiewicz. Hierarcha zachęcał pielgrzymów, by w tym szczególnym miejscu poczuli na sobie spojrzenie Pana, przemawiające do każdego człowieka. „Jesteśmy u źródła, tryskającego łaską. Tutaj doświadczamy w sposób szczególny obecności Boga, który darzy nas swoją miłością i daje nam pokój serca” - zaznaczył hierarcha. Biskup podziękował wszystkim pielgrzymom za ich świadectwo wiary i za trwanie w wierze.

Pierwszy cud w kościele w Rosi zdarzył się w 1618 roku. Ślepa kobieta podczas Rorat chciała się wyspowiadać i została skierowana do figury Chrystusa, która znajdowała się na babińcu kościoła. Powiedziano jej, że znajduje się przed spowiednikiem. „Gdy o Komunię prosiła, pyta ją ksiądz, u kogo była u spowiedzi (ponieważ był sam jeden). Rzekła kobieta: «Mój ten spowiednik, który w babińcu siedzi, słuchał spowiedzi i, gdy mi dał rozgrzeszenie, przejrzałam». Ksiądz spytał się ludzi obecnych w kościele na nabożeństwie w babińcu, czy to prawda, więc pod przysięgą zeznali, że widzieli spowiadającą się i absolucję biorącą słyszeli, i że już po przywróceniu wzroku bez prowodyra poszła do Komunii” – mówi się w „Księdze Łask i Cudów Pana Zbawiciela naszego w kościele rzymsko-katolickim w miasteczku Roś powiatu wołkowyskiego z 1745 roku”.

źródło: vaticannews.va

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama